Zdrowy Egoizm

– dlaczego praktyka Yogi i czas dla siebie nie jest luksusem, ale troską o siebie i innych

Czy zdarzyło Ci się poczuć ukłucie poczucia winy, gdy zamiast odebrać kolejny telefon czy dokończyć listę obowiązków, rozłożył*ś matę do Yogi? Ta przedziwna myśl: „To egoizm, mogłem/mogłam w tym czasie zrobić coś dla domu, do pracy, dla innych” pojawia się też u mnie i u wielu z nas.

Dlaczego tak się dzieje? Czy naprawdę można nazwać egoizmem czas, który pozwala nam wrócić do siebie – i dzięki temu być bardziej obecnym, spokojniejszym i życzliwszym dla otoczenia?

Mit egoizmu

Wychowaliśmy się w kulturze, w której od dziecka słyszeliśmy, że trzeba być potrzebnym i użytecznym. Że najpierw obowiązki, a dopiero potem przyjemności. Powoli wrosło w nas przekonanie, że chwila dla siebie jest czymś podejrzanym, a troska o własny dobrostan równa się zaniedbywaniu innych.

Patrzyliśmy na naszych rodziców i bliskich – zatroskanych o role, które pełnili, zmęczonych, często nieobecnych myślami, czasem zbyt obciążonych, by okazać cierpliwość.

Dziś coraz wyraźniej widzimy, że to, w co uwierzyliśmy, jest mitem. „Cierpienie nie uszlachetnia” – mówi życie. Cierpienie po prostu boli. Nie możemy nalać z pustego kubka. Nie obdarujemy innych spokojem ani uwagą, jeśli sami jesteśmy wyczerpani, rozdrażnieni czy odłączeni od siebie.

Może dlatego w samolotach od lat powtarza się tę prostą instrukcję: najpierw załóż maskę tlenową sobie, a dopiero potem dziecku. To nie brak miłości. To świadomość, że tylko troszcząc się o siebie, mamy realną siłę, by troszczyć się o innych.

Jaka jest prawda?

W swojej książce „Jedna prosta rzecz” Eddie Stern pisze:

„…dzięki praktyce Yogi i związanym z nią praktykom kontemplacyjnym zyskujemy dostęp do intymnej relacji z własnym ciałem, oddechem, umysłem i poczuciem sensu. To właśnie intymne poczucie łączności z sobą samym prowadzi nas ku pewności siebie i poczuciu komfortu związanego z tym, kim jesteśmy i co tutaj robimy.”

Czy to nie brzmi jak przeciwieństwo egoizmu? Yoga przestaje być luksusem, a staje się fundamentem – powrotem do siebie, dzięki któremu możemy żyć świadomiej i pełniej.

Kiedy praktykujemy, uczymy się odczuwać pełniej. Być bliżej siebie. A kiedy umiemy zadbać o własne granice, naturalnie uczymy się też dbać o innych. To, co w nas najlepsze, zaczyna promieniować na otoczenie. Tak działa praktyka. Tak działa bycie przy sobie.

Filozofia Yogi a zdrowy egoizm

Choć o „zdrowym egoizmie” mówi się dziś głównie w języku psychologii czy rozwoju osobistego, to wchodząc głębiej w filozofię Yogi, jego echo odnajdziemy też w naukach Patańdżalego. W Jogasutrach znajdziemy wskazówki, które uczą, że troska o siebie jest fundamentem głębszej praktyki i świadomego życia.

Ahimsa – pierwsza Yama

niekrzywdzenie Najczęściej rozumiemy ahimsę jako powstrzymywanie się od przemocy wobec innych. Ale ta zasada dotyczy także nas samych. Kiedy odmawiamy sobie odpoczynku, ignorujemy sygnały ciała czy nadwyrężamy siły – działamy wbrew ahimsa wobec siebie. Praktyka Yogi, rozumiana jako chwila uważności i troski o siebie, to akt niekrzywdzenia własnego ciała i umysłu.

Svadhyaya – czwarta Niyama

samopoznanie Na macie spotykamy się z tym, co w nas żywe: z oddechem, emocjami, napięciem. To codzienna lekcja poznawania siebie. Zdrowy egoizm polega tu na odwadze, by regularnie spoglądać w siebie, słuchać swojego ciała i przyjmować prawdę o tym, gdzie jesteśmy i z czym przychodzimy na matę. To dzięki temu samopoznaniu nasze relacje z innymi stają się bardziej autentyczne.

Tapas – trzecia Niyama

dyscyplina, wewnętrzny ogień Zdrowy egoizm nie jest kaprysem ani chwilowym luksusem. To konsekwentny wybór – znalezienie czasu dla siebie, nawet gdy „nie ma na to przestrzeni”. Tapas uczy nas, że to codzienna, regularna praktyka buduje wewnętrzną siłę i spokój, które potem emanują na otoczenie.

Jak pisał Patańdżali:

„Yoga to zatrzymanie poruszeń umysłu.” (Yogaś citta-vṛtti-nirodhaḥ, I.2) To zatrzymanie nie jest ucieczką od obowiązków czy świata. To przestrzeń, w której odnajdujemy siebie – by potem wrócić do życia bardziej obecni, łagodniejsi i uważni.

Jest jedno zdanie, które nieustannie do mnie wraca. Usłyszałam je w podcaście z Justyną i od tamtej pory rezonuje we mnie za każdym razem, gdy sięgam po matę: „Jeśli nie mogę znaleźć godziny dla siebie w ciągu dnia, to czy naprawdę chcę, żeby tak było?”

To proste pytanie otwiera zupełnie inną perspektywę. Bo zamiast powtarzać w kółko: „nie mam czasu”, można zapytać: „czy mogę coś zmienić, żeby ten czas się znalazł?”. Czy mogę odłożyć telefon, wyjść choć na chwilę z biegu spraw, by spotkać się ze sobą – naprawdę?

Ciało nieustannie do nas mówi. Czasem przez subtelne napięcia, innym razem przez głęboki oddech, lekkość w ruchu albo przeciwnie – przez zmęczenie, które woła o uwagę. Yoga daje ciału głos. Uczy nas słuchać sygnałów, które zwykle zagłuszamy codziennym pędem.

Ta godzina dla siebie nie jest stratą. To inwestycja w relację, którą mamy ze sobą – z własnym domem, jakim jest ciało. A kiedy ten dom jest zadbany i usłyszany, wszystko inne układa się inaczej.

Lubię myśleć o ciele jak o domu i już jeden wpis jemu poświęciłam. Ale to dla mnie ważne, tak to czuję: To jedyny dom, w którym naprawdę mieszkamy przez całe życie. Jeśli nie dbamy o niego – jeśli nie wietrzymy, nie sprzątamy, nie pielęgnujemy – przestaje być miejscem, w którym czujemy się dobrze.

Yoga jest jak codzienne porządki: czasem intensywne, czasem delikatne. Nie chodzi o perfekcję, ale o uważność. O to, by nasz dom był miejscem, w którym chcemy być – i do którego z radością zapraszamy innych.

Moja osobista refleksja

Jak zdrowy egoizm emanuje na otoczenie

To, co robimy dla siebie, nigdy nie kończy się tylko na nas.

• Jeśli znajdujemy spokój – nasi bliscy dostają spokojniejszą wersję nas.

• Jeśli wzmacniamy ciało i umysł – nasi współpracownicy dostają bardziej kreatywną, skoncentrowaną osobę.

• Jeśli jesteśmy w relacji ze sobą – nasze relacje z innymi stają się bardziej autentyczne.

Gandhi mawiał: „Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie.” Zdrowy egoizm to właśnie ta zmiana – zaczynająca się w nas, a promieniująca na wszystko wokół.

Praktyka Yogi nie zabiera nikomu naszego czasu – ona daje nam czas i dostęp do samych siebie. A kiedy wracamy z maty do życia, wracamy spokojniejsi, silniejsi, bardziej obecni.

To nie egoizm. To zdrowy egoizm – troska o dom, w którym mieszkamy my i wszyscy, których do niego zapraszamy.

Weź ode mnie dzisiaj chociaż tę jedną rzecz:

Podaruj sobie w tym tygodniu choćby trzy kwadranse tylko dla siebie. Może to będzie Yoga, spacer, medytacja – cokolwiek pozwala Ci wejść w relację z sobą. Totalnie wierzę w to, że ten czas wróci do Ciebie zwielokrotniony – w relacjach, w energii, w jakości codzienności.

Tekst: Paulina Markowska

Foto: Justyna Zduńczyk